Dzieło da Vinci odkryte po wiekach
Jeszcze 10 lat temu wydawało się, że obraz ten pochodzi z XIX wieku i jest dziełem bliżej nieznanego niemieckiego artysty. Ciekawość jednego z kolekcjonerów dzieł sztuki i upór cenionego badacza malarstwa sprawiły jednak, że portret, wcześniej znany jako „Profil młodej dziewczyny w renesansowej sukni”, to dziś „La bella Principessa” samego Włocha Leonarda da Vinci. W historii dzieła jest też polski wątek, a w „Mieście skarbów” należało ono do rodziny Wakarów i stało się przyczyną głębokiego podziału między Alicją i Ewą.
Można powiedzieć, że kolekcjoner dzieł sztuki Peter Silverman wygrał los na loterii. W 2007 roku Kanadyjczyk zwrócił uwagę na nieznany szerzej obraz „Profil młodej dziewczyny w renesansowej sukni”. W swoich zbiorach miała go od 1998 roku prywatna nowojorska galeria Kate Ganz, która portret zakupiła na aukcji Christie’s za nieco ponad 20 tys. dolarów. Silvermanowi od razu geneza dzieła, mającego pochodzić z Niemiec, wydała się kontrowersyjna.
Kolekcjoner zakupił obraz za podobną sumę, jaką wydała na niego galeria i postanowił skonsultować się z cenionym badaczem malarstwa i twórczości Leonarda da Vinci – Martinem Kempem. Angielski profesor z Oksfordu zbadał dzieło, namalowane ołówkiem, kredką i tuszem na welinie, czyli bardzo cienkim pergaminie z cielęcej skóry oraz porównał je m.in. z innymi pracami da Vinci. Wyniki wielomiesięcznych prac sprawiły, że Silverman mógł świętować: portret kupiony za „grosze” to, według Kempa, dzieło włoskiego artysty, warte ok. 150 mln dolarów. Koronnym dowodem miał być odcisk palca da Vinci, znaleziony na pergaminie.
Obraz, powstały prawdopodobnie w 1495 roku, ma przedstawiać Biankę Giovannę Sforzę, nieślubną córkę słynnego księcia mediolańskiego Ludovica Sforzy. Gdy Leonardo da Vinci malował dziewczynę, ta miała 13 lat, a zmarła ledwie rok później. Przypuszcza się, że została otruta.
Podczas badań pojawił się też polski wątek. Gdy sceptycy podważali ustalenia Anglika, podkreślając, że włoski mistrz nigdy nie malował na welinie, prof. Kemp przybył w 2011 roku do Warszawy. W tutejszej Bibliotece Narodowej znajduje się powiem inkunabuł – tak nazywa się druki powstałe przed XVI stuleciem – „La Sforziada”, autorstwa Giovanniego Simonetty, a który należał do... męża Bianki Sforzy – Galeazzo Sanseverino. „La bella Principessa” pochodzi najpewniej właśnie z „La Sforziady”. Pergamin portretu jest bardzo podobny do użytego w książce, a ślady szycia na brzegu karty z portretem pasują do szwów „warszawskiej” księgi.
W „Mieście skarbów” pergamin należał do matki Alicji i Ewy. Gdy kiedyś dzieło zniknęło, pierwsza oskarżyła siostrę o jego zniszczenie. Po latach Alicja, już jako oficer ABW, poznała zaskakującą prawdę...